2009-04-25

Architektura sakralna


Stan współczesnej architektury sakralnej jest opłakany. Świadomość teologicznych tradycji, które złożyły się na to, czym jest chrześcijańska świątynia zanika na Zachodzie przynajmniej od 300 lat.
Dzisiaj doszliśmy do sytuacji, w której trudno jest spotkać naprawdę piękny współczesny kościół. Jest taki wiersz ks. Twardowskiego „Oprowadzanie po piekle”, który kończy się znamiennie:


A tam na prawo ksiądz proboszcz psioczy.
Postawił kościół jak plac kultury z krzyżem.


Sam widziałem taki kościół. Obawiam się, że nie był to ten sam, który wspomina ksiądz – poeta. Takich jest więcej.
A jeszcze w średniowieczu było inaczej. Budownictwo sakralne w tym okresie miało znacznie większe znaczenie niż kiedykolwiek później. Budynek kościelny był nie tylko konstrukcją z drewna i kamieni. Kościół średniowieczny miał duszę. Posługiwał się pewnym kanonem środków wyrazu. Dam jeden przykład. Kilka lat temu oglądałem projekt jednego z kościołów. Najbardziej charakterystyczna w tym projekcie była ostatnia wzmianka opisu, mówiąca że projekt wnętrza będzie wykonany później przez kogoś innego. Współczułem tej osobie i tym, którzy mieli się w tym kościele modlić.
Gdzie się modlimy: na zewnątrz czy w środku? Kościół buduje się od środka nie od zewnątrz. To starożytna świątynia pogańska była ukształtowana w ten sposób, że wierzący stali na zewnątrz, a w środku było mieszkanie bóstwa, w związku z tym najważniejsze było zewnętrzne ukształtowanie budynku, zewnętrzna kolumnada, ołtarz stawiano przed wejściem.
Chrześcijanie zawsze celebrowali wewnątrz, ich świątynia zawsze miała charakter domu; kolumnady, ołtarz i zdobienia były w środku. Dlatego też najłatwiej odnajdowali się w bazylikach: kilkunawowych budowlach, których powszechnie używano w późnym antyku także do celów świeckich. Przy adaptowaniu świątyni pogańskiej, co nierzadko się wówczas zdarzało, częstą praktyką było wypełnienie zewnętrznej kolumnady murem i przebicie arkad w ścianie pomieszczenia, tak by powstała trójnawowa przestrzeń. Akcent kładziono na wnętrze budynku.
Podstawowym błędem, jaki popełniają dzisiaj projektanci kościołów, jest powrót do optyki pogańskiej, skupienie się przede wszystkim na zewnętrznym ukształtowaniu bryły. Architekt wnętrz otrzymuje wówczas przestrzeń już zdefiniowaną, która go ogranicza. Jeśli chcemy spojrzeć na świątynię chrześcijańską teologicznie, to musimy zawsze patrzeć od środka, od tego co jest wewnątrz, a dopiero potem wychodzić na zewnątrz. Kościół buduje się od ołtarza, od przestrzeni sanktuarium, stamtąd dopiero rozrasta się w przestrzeni.
W starożytności nie było ważne jak kościół wygląda na zewnątrz. Znaczenie miało to, co jest w środku, ponieważ kościół był przede wszystkim domem.



O. Tomasz Kwiecień
"Pochwała ciała. Liturgia i człowieczeństwo", Kraków 2004, s. 21-24.