Nie można brnąć bezkrytycznie w tzw. nowoczesność, bo ona jest pełna fałszu i bierze ludzi w niewolę.
kard. Stefan Wyszyński
Nie można brnąć bezkrytycznie w tzw. nowoczesność, bo ona jest pełna fałszu i bierze ludzi w niewolę.
kard. Stefan Wyszyński
Uważam jednakże, Kościół rzymski musi mieć na dłuższą metę jeden rzymski ryt; istnienie dwóch oficjalnych rytów jest dla biskupów i księży w praktyce ciężkie w „zarządzaniu”. Ryt rzymski w przyszłości powinien być jedynym rytem, sprawowany po łacinie albo w języku narodowym, ale zgodny całkowicie z tradycją przekazanego rytu; mógłby przyjąć kilka nowych elementów, które się zachowały, jak nowe święta, kilka nowych prefacji mszalnych, rozszerzony porządek czytań – większy wybór, niż wcześniej, ale nie za duży, „Oratio Fidelium”, to znaczy ustalona litania intencji po „Oremus” przed Ofiarowaniem, gdzie miała wcześniej swoje miejsce.
kard. Joseph Ratzinger
Dzowny były więc nie tylko "zegarami" ubogich, lecz przede wszystkim głosem wzywającym i przypominającym o zadośćuczynieniu względem Stwórcy. Ludzie, którzy się nie modlą, nie chcą słyszeć ich dźwięku. (...)
Czas milczenia i pokuty, czas postu trwa czasami długo, ale nie może trwać wiecznie. Ufam, że czterej ministranci, których widziałem w jednej z wiejskich parafii, jak z zaczerwienionymi z wysiłku twarzami ciągnęli za grube liny dzwonów, nie są "ostatnimi Mohikanami", lecz strażą przednią nowej generacji, która ponownie nauczy się rozumieć i szanować stare znaki, a pomiędzy nimi także i bicie dzwonów.
bp Egon Kapellari "Znaki święte w liturgii i codzienności"
Adoracja jest termometrem mierzącym miłośc ku Bogu i ku drugiemu człowiekowi. Gdy tabernakulum jest puste i pustką święcą także miejsca pobożności eucharystycznej - dziwny chłód zapada w danym kraju, czy społeczeństwie. Kościoły, które obruciły się w ruinę, lub które zamieniono na sale koncertowe, nastrajają smutnie nawet niezbyt czułych na tym punkcie ludzi niewierzących. Kto przyczynia się do podtrzymywania płonącego przed tabernakulum światła, ten zapobega wygaśnięciu miłości
bp Egon Kapellari "Znaki święte w liturgii i codzienności"
Zalecenie Soboru, aby stół Słowa Bożego był w Kościele obficiej nakryty, nie może zostać źle zrozumiane, mianowicie jako zachęta ku mnożeniu słów w liturgii. Do wielu wspólnot zakradło się liturgiczne gadulstwo, które zupełnie przesłoniło Święte Słowo i wymiar sakralny, zamiast go wyjaśniać i sprawiać, by zajaśniało. Nowe ambony i stare kazalnice zawsze czekają na kaznodziejów, którzy przepowiadają Słowo w szerokim łuku między łagodną mądrością i prorockim gniewem tak, aby uszy i serca słuchaczy otworzyły się i takie już pozostały na zawsze
bp Egon Kapellari "Znaki święte w liturgii i codzienności"
Biały jest sumą wszystkich kolorów tęczy, pełnią nierozproszonego światła, wyrazem początku i końca, pełni i pustki. Mocna czerwień jest barwą krwi i żaru, jest wyrazem życia, siły i namiętności. Zielony to kolor raju oraz krzyża, jako drzewo życia. Powstały przez pomieszanie niebieskiego i czerwonego fiolet jest barwą właściwej miary i umiarkowania. Kamień szlachetny o tym kolorze nosi miano ametystu, co w tłumaczeniu oznacza "kamień trzeźwości". Mieszanka czerwieni i błękitu czyni go symbolem pośrednictwa między niebem i ziemią.
Piękne jak tęcza jest powiązanie ze sobą i splecenie się barw w liturgii Kościoła katolickiego. Całe to piękno powinno być wskazaniem "nieskończonego piękna Boga", o którym wspomina Sobór Watyjański II w odniesieniu do liturgii kościelnej
Radość z barw w liturgii, oraz w ogóle w życiu, jest wyrazem chrześcijańskiej radości ze stworzenia oraz wybawienia. W przebiegu roku kościelnego radość ta ma swoje przypływy i odpływy. Nieco przygaszona jest ona w okresie Wielkiego Postu i Adwentu, zaś w pełni rozwija się na Wielkanoc, Boże Narodzenie i Zielone Świątki. Rytmowi temu w liturgii Kościoła katolickiego odpowiada także zmiana koloru szat liturgicznych oraz wystrój świątyń.
bp Egon Kapellari "Znaki święte w liturgii i codzienności"
Troska o piękno domu Bożego i troska o ubogich Pana są nierozdzielne; człowiek potrzebuje bliskości nie tylko tego, co niezbędne, lecz i tego, co piękne, nie tylko bliskości własnego domu, lecz także bliskości Boga i jej znaków (...)
Ze swej natury człowiek nie chce żyć w jednolitej przestrzeni, w której rozgrywa się całe jego życie. Poszukuje on odmiany pomiędzy miejscami do pracy i miejscami dla nudy, miejscami dla koncentracji na rzeczywistościach ziemskich i miejscami, w których mógłby się możliwie jak najbardziej zwrócić w stronę Boga. Takie wyodrębnione na spotkanie z Bogiem i przez Kościół poświęcone miejsca dysponują czasami tak wielką artystyczną jakością, że w nich właśnie wszystkie zmysły otwierają się na Boga łatwiej, niż gdziekolwiek indziej.
bp Egon Kapellari "Znaki święte w liturgii i codzienności"