2009-02-05

Znak krzyża




"Znak krzyża kreślony na całym ciele przyjął się dopiero w średniowieczu. Dawniej odwrotny był także kierunek wykonywania znaku. Żegnano się bowiem od strony prawej do lewej. Taka kolejność miała swoją symbolikę. Przeniesienie ręki z czoła na pierś przypominało tajemnicę Wcielenia - przejście Chrystusa od Ojca do ludzi, przeniesienie ręki ze strony prawej na lewą - rozszerzeżenie zbawienia z Żydów na pogan. Tak żegnają się i dzisiaj prawosławni."



o. Leon Knabit "O Mszy świętej"

Rytualizm a zrozumiałość Liturgii

"Powinniśmy znaleźć właściwy środek między rytualizmem, w którym akcja liturgiczna, niezrozumiała dla obecnych i nie pozostająca do nich w żadnej relacji, jest odprawiana tylko przez kapłana, a maniakalnym pragnieniem zrozumiałości, które w końcu zmienia całość dzieło ludzkie, odbiera mu katolicki wymiar i obiektywny charakter Tajemnicy. Liturgia poprzez wspólnotę ludzi wierzących i w wierze rozumiejących powinna mieć swoją własną siłę promieniowania, która następnie również dla niewierzących i dlatego nierozumiejących staje się wezwaniem i nadzieją. Powinna jako opus Dei być miejscem, w którym wszystkie opera hominum mają swój kres i zostają przekroczone i gdzie tym sposobem powstaje nowa wolność, jakiej na późno szukaliśmy w libertynizmach show-biznesu"



Benedykt XVI "Nowa pieśń dla Pana"

Proboszcz showmanem?

"Proboszcz nie jest showmanem, a liturgia nie jest teatrem rozmaitości. Nie będzie się też cieszyć powodzeniem, jeśli zechce być towarzystkim kółkiem rozrywkowym. Coś takiego może się ewentualnie wytworzyć w wyniku związanych z tym spotkań i kontaktów, ale sama liturgia musi być czymś więcej. Musi ukazywać wyraźnie, że otwiera się tu pewien wymiar egzystencji, którego wszyscy skrycie szukamy: obecność tego, czego nie można zrobić samemu - teofania, Tajemnica a w niej uznanie mocy Bożej, która włada całym istnieniem i która sama tylko potrafi uczynić je dobrym, tak że przy wszystkich napięciach i cierpieniach może ono być przez nas przyjęte*"



Benedykt XVI "Nowa pieśń dla Pana"

*Dlatego błędna jest rozpowszechniona tu i ówdzie teoria, że liturgię można właściwie celebrować tylko z kapłanem, którego się zna, i tylko we wspólnocie wiernych, którą się zna. W ten sposób liturgia spada całkiem wyraźnie do poziomu pewnego obrzędu społecznego. Czymś wspaniałym w katolicyzmie jest przecież to, że żaden wierzący nie jest dla drugiego kimś obcym i że tem, gdzie jest wiara, każdy wierzący jest u siebie w domu.

Wychowanie

"Począwszy od kołyski macie rozpocząć pracę nad ich wychowaniem nie tylko fizycznym, lecz także duchowym. Jeśli bowiem wy ich nie wychowacie, same się do tego wezmą z dobrymi lub złymi skutkami. Poznawajcie dziecko od lat najmłodszych. Jeśli je dobrze poznacie, to i wychowacie je dobrze. Nie potraktujcie jego natury na opak, wbrew niej samej."



Pius XII

Łacina vs. języki narodowe

Dariusz Rosiak : Ja mam trochę co innego. Lubię chodzić do kościoła i słuchać mszy w języku, którego nie rozumiem. Zresztą do tego nie trzeba żadnych egzotycznych podróży, niedawno byłem na Węgrzech i jedyne słowo, które rozumiałem podczas mszy to było "Jezu". Ale oczywiście znałem całą liturgię, więc wiedziałem, co się dzieje. W Dar es Salaam wylądowałem kiedyś w kościele, gdzie czarna Matka Boska nosiła na plecach czarnego Jezusa, wszyscy apostołowie, bohaterowie wszystkich stacji Drogi Krzyżowej byli czarni i msza przypominała koncert muzyki etnicznej. A równocześnie to było moje. Dopiero w takich okolicznościach można zrozumieć, na czym naprawdę polega powszechność Kościoła, siła jego tradycji i atrakcyjność. To jest niezwykle wzruszające poza wszystkim.

Wojciech Cejrowski: To, co pan mówi, to jest laudacja na cześć łaciny w Kościele. Ja wiem, że języki narodowe przybliżyły ludziom treści liturgii, ale przecież po kilkunastu czy kilkudziesięciu latach my i tak nie słyszymy, co ksiądz do nas mówi. Powtarzamy pewne formułki mechanicznie, przecież gdy ktoś co tydzień wypowiada Credo, to nie dokonuje za każdym razem rozbioru logicznego tego, co mówi, tylko mantruje. To już lepiej po łacinie - tymi samymi słowami na całej planecie.




http://www.rp.pl/artykul/190046.html

Milczenie i cisza

"W rzeczywistości głośne modlitwy nie są tak ważne. W nabożeństwie Kościoła dużą rolę gra milczenie i cisza, która rozciąga się na cały Kanon i dotyczy nie tylko kapłana, ale i samych wiernych. Nie oznacza ona wcale biernej bezczynności, przeciwnie, jest momentem aktywnych wysiłków wewnętrznych"



o. Paweł Szczaniecki OSB "Służba Boża w dawnej Polsce"

Swojska Liturgia?

"Istnieje bardzo rozpowszechniona opinia, że właściwymi kategoriami soborowego rozumienia liturgii są aktywność wszystkich obecnych i odniesienie się do znającej się nawzajem i zwracającej się do siebie grupy. Nie tylko kapłan, ale niekiedy nawet biskupi mają poczucie, że nie są wierni Soborowi jeśli odmawiają wszystkie modlitwy tak, jak zawarte są one w mszale; trzeba włączyć przynajmniej jedną "kreatywną" formułkę, choćby była ona zupełnie banalna. Zaś familiarne pozdrowienie obecnych, a w miarę możności także przyjazne życzenia na pożegnanie stały się już obowiązkową częścią składową świętej akcji, od której mało kto odważa się uchylić"



Benedykt XVI "Nowa pieśń dla Pana"