2009-02-19

Msze dla dzieci cz.1

"Do "cieni" polskiej odnowy liturgicznej trzeba też zaliczyć to, iż często zbyt "infantylnie" organizuje sie Eucharystię dla dzieci, starając się na siłę je zainteresować i zabawić; stosuje się rozmaite rekwizyty, używając przy tym języka zniżającego się do poziomu nieudolnego naśladowania gwary uczniowskiej czy polszczyznopodobnej "gwary telewizyjnej". Zdaje się, że wielu duszpasterzy nie zrozumiało idei mszy św. dla dzieci. Dyrektorium o mszach świętych z udziałem dzieci wydane w 1973r. zaleca takie praktyki, ale nie w niedzielę, lecz w jakimś dniu powszednim. Tymczasem wielu ma głębokie, choć niczym nieuzasadnione przekonanie, że taka msza to norma. Do posługi lektora dopuszcza się dzieci, które nie są w stanie ze zrozumieniem odczytać, często trudne, teksty biblijne. Zamienia się psalm międzylekcyjny na jakąś pieśń, a Gloria w okresie Bożego Narodzenia na kolędę. Osobno sprawuje się liturgię dla dzieci oddzielnie dla rodziców, zamiast jednoczyć całe rodziny na celebracji mszalnej. Pomysł osobnych mszy dla dzieci i osobnych dla młodzieży ma jeszcze inny negatywny skutek. Kościół włącza się w ten sposób w nurty współczesnej kultury, która podkreślając różnice pokoleniowe, rozbija więzi rodzinne. Udział we mszy św. nie jest już wspólnym doświadczeniem rodziny. Nawet jeśli rodzice idą na tę samą godzinę, to stoją gdzieś z daleka. Dzieci sobie, młodzież sobie, dorośli sobie. Osobno się bawią, osobno pracują, osobno się modlą. W dalszej perspektywie może to być groźne. Papież Jan Paweł II w liście apostolskim Dies Domini przypomniał jasno, że w niedzielnej mszy św. "chrześcijańskie rodziny znajdują (...) jeden z najbardziej wyrazistych znaków swej tożsamości i <> jako <>, gdy rodzice przystępują wraz z dziećmi do jednego stołu słowa i Chleba życia".



o.Marek Augustyn OFMConv
"Geneza i rozwój soborowej ideii Liturgii"