2009-02-11

Rok liturgiczny

Rok litrugiczny to piękna katedra duchowa: święta są jej ołtarzami, niedziele kolumnami, dnie poświęcone poszczególnym świętym jej rozetami i pałającymi witrażami, okresy liturgiczne, Adwent, okres Bożego Narodzenia, Wielki Post, Wielki Tydzień, uroczystość wielkanocna – jej portalami, Narodzenie i Zmartwychwstanie jej dwiema wieżami, a święta Matki Boskiej – kaplicami, w których wszyscy zbłąkani i wszyscy strapieni, znajdują ucieczkę i pewny przytułek.



Piotr van der Meer de Walcheren* „Dziennik nawróconego”



*P. van der Meer de Walcheren – ur. w 1880 r. w Utrechcie, w rodzinie kalwińskiej, ale przesiąkniętej całkowicie duchem ateizmu. Studiował na uniwersytecie w Amsterdamie, gdzie uzyskał doktorat z filologii klasycznej. Początkowo zafascynowany socjalizmem, jakiś czas spędził wśród proletariatu, poznając w tym czasie swoją przyszła żonę Krystynę. Po nawróceniu w roku 1933, po 30 latach wspólnego życia, małżonkowie pożegnali się przy bramie klasztoru benedyktynek w Solesmes; Piotr wstąpił do benedyktynów w Ossterhout.

O Komunii

Gdy kapłan kładąc święta Hostię w zgłodniałe usta mówi: Corpus Domini nostri Jesu Christi custodiat aninam tuam in vitam aeternam, wielka cisza zstępuje naraz na duszę; burze milkną, wiatry opadają, tak jak opadły, ustępując wielkiemu pokojowi na wodach galilejskich, gdy obudzony Jezus jednym ruchem ręki uciszył wzburzone fale rozhukanego jeziora. To przypomniałem sobie dzisiaj, gdy zbliżała się do mnie Hostia święta. Niewypowiedziane światło promienieje Boskiego Ciała, namiętności i niepokoje milkną i stają się niewidoczne, a ten, który przyjmuje Komunię św. jest jak monstrancja, w której spoczywa uwielbione ciało naszego Boga.



Piotr van der Meer de Walcheren* „Dziennik nawróconego”



P. van der Meer de Walcheren – ur. w 1880 r. w Utrechcie, w rodzinie kalwińskiej, ale przesiąkniętej całkowicie duchem ateizmu. Studiował na uniwersytecie w Amsterdamie, gdzie uzyskał doktorat z filologii klasycznej. Początkowo zafascynowany socjalizmem, jakiś czas spędził wśród proletariatu, poznając w tym czasie swoją przyszła żonę Krystynę. Po nawróceniu w roku 1933, po 30 latach wspólnego życia, małżonkowie pożegnali się przy bramie klasztoru benedyktynek w Solesmes; Piotr wstąpił do benedyktynów w Ossterhout.

Papież pod ostrzałem

Z terrorystami się negocjuje. Przemóc niechęć i zasiąść do okrągłego stołu z komunistami to sukces, a sądząc po reakcji dużej części europejskich i nie tylko mediów, z lefebrystami rozmawiać nie można. Czymże bowiem innym jest zdjęcie ekskomuniki, jak nie jedynie otwarciem furtki, która zagradzała drogę dialogu i jednocześnie gestem dobrej woli, zachęcającym do dalszych rozmów? (...) Zdjęcie ekskomuniki nie było więc kapitulacją jak twierdzą niektórzy, ani rehabilitacją, jak przekonują inni - ani dla postawy negacji nauki Soboru Watykańskiego II przez lefebrystów, ani tym bardziej dla pełnych niewiedzy, chorych - trzeba nawet powiedzieć - poglądów niektórych przedstawicieli bractwa, w tym szczególnie bp. Richarda Williamsona. Duchowni zresztą nadal pozostają w kościelnej karze suspensy. Wydawało się, że do czasów zbiorowej odpowiedzialności nie ma już powrotu. Okazuje się, że w tym przypadku jednak wróciły te czasy. Z jednej strony nikt rozsądny nie domaga się zamrożenia dialogu ze światem islamu tylko dlatego, że znaczącą jego postacią jest Osama Bin Laden. Nikt też nie nawołuje do zerwania stosunków dyplomatycznych z Izraelem, choć znalazłoby się kilku Żydów ogarniętych antykatolickimi fobiami. Z drugiej strony pada argument, że należy wykluczyć dialog z lefebrystami, ponieważ w tej grupie znajduje się bp Williamson. Dialog prowadzi się m.in. po to, żeby doprowadzić do zmiany postaw, przekonań i poglądów, które są błędne.



Ks. Paweł Rozpiątkowski "Papież pod ostrzałem" - Niedziela