2009-02-06

Były mason o zmianie formy sprawowania Mszy

Choć było mi żal z powodu niektórych zmian w rytuale Mszy Świętej, które pozbawiają ją pewnych aspektów energetycznych znanych budowniczym katedr i niektórym ezoterykom, jednak ostatecznie uważam, że przybliżenie ołtarza do zgromadzenia (oraz fakt że kapłan jest zwrócony do niego twarza), przyczynił się do zlikwidowania barery psychologicznej. Do tej pory wierni mogli odnosić wrażenie, jakoby Kościołem był jednynie kler, nie zaś wspólnota ludzi ochrzczonych. Obecny układ lepiej pozwala widzieć w naszych pasterzach - jeśli tylko chcą to uznać oni sami, a zdarza się to coraz częściej - ludzi tak samo grzesznych jak my, a zatem ludzi, którzy powinni każdemu okazywać miłość i zrozumienie. W ten sposób nietolerancja staje się niemożliwa. A w każdym razie nie może już odnosić się do całego Kościoła, lecz co najwyżej jest cechą poszczególnych osób, które będą musiały zdać z tego sprawę przed Panem.



Maurice Caillet "Byłem masonem Z mroku loży do światła Chrystusa"